Pan X, a stawianie czoła prawdzie. Cz. II

4 listopad 2010

Zapis dwóch dni Pana X.

Dzień pierwszy tj. 3.XI.2010 nie jest jakoś szczególnie wyróżniający się z tłumu. Bynajmniej do godziny 22 z minutami. Pan X leżąc nago w łóżku wraz ze swoją małżonką pogłębiali się w konwersacji na niepamiętany już temat. Można nawet śmiało rzec, że Pan X już przysypiał jak reszta jego rodziny. Z pierwszej fazy snu wyrwało go jednak pukanie do drzwi. Bardziej jednak można nazwać nachalnym waleniem(dobijaniem), niż ludzkim pukaniem, dającym znać o gościach. Pan X w tejże sytuacji złapał za spodnie i podskakując na nodze jednej popędził do drzwi, wpadając wręcz okiem w judasz w nich umieszczonym. Z lekkim zaskoczeniem zobaczywszy rozjuszoną ciotkę swojej żony, matkę kuzynki żony Pana X, która ostatnimi czasy jest tematem z pierwszej piątki w życiu Pana X.

Ostrożnie się cofnąwszy Pan X zawezwał swoją żonę, aby otworzyła drzwi gościom, bo sama ciotka żony nie była. Aby mieć świadków wyższości swojego toku rozumowania zaprosiła w formie obstawy swojego partnera i koleżankę (występującą w jej rodzinie w formie przyszywanej cioci kuzynki żony Pana X).

Pan X ubrawszy się w ostatnim pokoju mieszkania, został zaproszony do salonu przez swoją żonę, aby przeprowadzić konwersację zderzeniową z jej ciocią. Jeszcze przez dziesięć najbliższych minut konwersacja opierała się na zadawaniu pytania przez ciocię żony Pana X co się działo parę dni temu u niego w domu z jej córką. Na co słyszała, że to co ja opisałem na blogu i że nie rozumie rozjuszenia owej kobiety.

Po tych dziesięciu minutach spokoju szał piekielny opanował troskliwą matkę, co w rzeczywistości nie zdziwiło Pana X, bo sam ma nadzieję, że z drugiej ciąży będzie miał córkę. I sam identycznie by postąpił gdyby była jakaś niedomówiona sytuacja o podłożu erotycznym związana z jego córką. Niestety u cioci żony Pana X bariera została przekroczona, gdy zamiast racjonalnej rozmowy, zaczęła wydzwaniać do nader często obecnej w domu Pana X, przyjaciółki jego żony wypytując o opinie na jego temat. Między czasie przyszywana ciocia i matka kuzynki żony Pana X, wykrzykiwały pod jego adresem wiele nieprzyjemnych epitetów związanych ze zboczeniem i pedofilią. Dodatkowo matka rzekomo pokrzywdzonej dziewczyny groziła ciężkimi pobiciami Pana X podczas jego przyszłych wyjść z domu oraz prokuraturą. Zarzekała się, iż wykona badania ginekologiczne swojej córki jednak, na propozycję wezwania policji i przejechania się w chwili owej sytuacji na policyjną ekspertyzę ginekologiczną, matka panny stwierdziła, że badania będą kiedy ona będzie tego chciała. Pan X paląc kolejnego papierosa nie mógł w sumie znieść sytuacji w której staje się szykanowany, a nie proszony o opowiedzenie co się stało. No i wziął ten nasz X telefon i wezwał policję. Nie po to, aby wyprosiła owa policja rozjuszony tłum, tylko aby stała się arbitrem w dość niesympatycznej sprawie.

Po dłuższym oczekiwaniu, zjawili się mundurowi w domu Pana X, i wysłuchawszy wersji jednej i drugiej strony, przeczytaniu notki na moim blogu o Panu X i orzekli co następuje:

Blog jest prowadzony w sposób bez podawania danych osobowych występujących we wszystkich sytuacjach person, a więc oskarżenie o zniesławienie w internecie pokrzywdzonej (teoretycznie w mniemaniu swojej matki) panny jest niemożliwe. Tu ja się ucieszyłem bo bloga nie muszę zamykać i nie jest on podstawą do sporu. Natomiast jeśli chodzi o sytuację erotyzmu Pana X i kuzynki jego żony, policjanci stwierdzili, iż dziewczyna jest w wieku, w którym może już według prawa podejmować świadome decyzje o swojej seksualności, a jak wynika z przedstawionego i tak do niczego nie doszło.

Pomijając ten werdykt ludzi strzegących prawa, dochodzi atak ze strony cioci żony Pana X właściwie na żonę Pana X, którą oskarżyła o narażenie życia nie informując o zażyciu alkoholu przez jej córkę. A Pan X każdą sytuację w której chciał normalizować stosunki z rodziną (czyli w tej sprawie z kuzynką żony), w której zachowywał się jak najbardziej naturalnie. Czyli w sposób w jaki wydawało mu się, iż powinien zachować się kuzyn wobec kuzynki (gdyż sam nigdy nie miał kuzynostwa płci przeciwnej). I pod koniec i podczas owej wizyty,  Pan X musiał wysłuchać jak to się przystawiał do małoletniej dziewczyny, w opiniach osób patrzących przez pryzmat ostatniego wydarzenia.

Pytanie jakie nasuwa się Panu X to to czy ktoś kto przedstawił daną sytuację do wiadomości publicznej za pośrednictwem owego blogu, byłby wstanie posiadając już jedno dwu letnie dziecko i drugi w drodze, zachowywać się tak a nie inaczej wobec osoby z rodziny (w dodatku niepełnoletniej), aby zagrozić swojej ojcowskiej egzystencji i walce o lepsze jutro dla swojej rodziny??

Dzień Drugi:

Pan X całą noc rozmyślał o wykrzyczanych w impulsie zamiarach cioci swojej żony. Zasnął dość późno, toteż nie zdziwił go fakt pobudki około godziny 14 dnia następnego. Zresztą nad wyraz głośne wypowiedzi kobiety, nie obeszły się bez echa, bynajmniej w przewodach wentylacyjnych staroniemieckiego budownictwa oficyny. Może i z tego względu Pan X nie miał najmniejszej ochoty na wychylanie oczu spod kołdry. Z natury nienawidził bezpodstawnego oskarżania go o rzeczy, których nie popełnił. Z łóżka wyciągnęła go żona, która wręcz zabiegała o normalne zachowanie po nocnej awanturze w domu.
Pan X skłonił się nisko przed jej chęciami, nie zapominając o porannym smsie od swojej matki, iż w dniu dzisiejszym są imieniny dziadka Pana X. To też po ponad godzinnych przygotowaniach rodziny, udali się na obiad do domu dziadków Pana X. Tam spędziwszy dwie godziny,, powrócili w dość nie wesołych nastrojach. Czego powodem był ciągle cisnący się na usta jeden temat wieczoru poprzedniego. I tak Pan X zakończył dzień widząc podczas przejścia przez oficynę, spojrzenia swoich sąsiadów.

Cała sytuacja byłaby jak najbardziej naturalna dla Pana X, gdyby nie fakt wymuszonego bezpodstawnego wyalienowania jego postaci ze społeczeństwa jego miasta. A jedyną drogą, aby uchronić nie już siebie, ale także swojego syna i żonę przed widocznymi wobec nich identycznymi zachowaniami, to dawno planowany wyjazd za granicę do jednego z krajów jego kontynentu. Pytanie tylko czy impulsywnie (w jego mniemaniu) postawione groźby i zamiary cioci żony Pana X, znalazły odbicie w rzeczywistości? Czy też wspomniana kobieta chcąc uchronić swoją bratanicę od negatywnych następstw swoich decyzji, pozwoli wyjechać mu na kilka lat z ojczyzny, z opcją pozostania tam na zawsze?

Pan X nie wie, ale najbliższe dni, pełne niepokoju jego żony o zachowanie się jej cioci, przyniosą odpowiedź na to pytanie.

Pan X, a stawianie czoła prawdzie. Cz. I

2 listopad 2010

Pan X cały dzień spędził przed komputerem. Co tu dużo mówić, miał aż za nad to zły humor, aby skupiać się na czymś innym. Szczególnie, że żona Pana X zdecydowała się zająć potomnym synem Pana X przez cały dzień. Tak też minął mu dzień na zalogowaniu się do gry przeglądarkowej Holy Wars i atakowaniu graczy praktycznie co 5 minut. Za wyjątkiem okresu dwu godzinnego w którym co 10 minut udawał się na plądrowanie. Pan X nie stroniąc od facebooka i jego drugiego w życiu konta (tym razem pod fikcyjnymi danymi) wysyłał zaproszenia do osób, które miały wyszczególnione więcej niż 4 wspólnych znajomych.

Na facebooku bo jako tako gra nie wydaje się ciekawym tematem do notki, Pan X spotkał kuzynkę żony. Toteż zagadał do niej jak się czyje i czy żyje. Zamiarem miało być uzyskanie pozytywnej odpowiedzi, że młoda dziewczyna przemyślała swoje zachowanie i może nie przeprosi za nie, ale chociaż przełamie negatywną barierę milczenia po ostatnich wydarzeniach.

Niestety Pan X wysoce się zawiódł ignorowaniem jego nadmiar fair (w jego mniemaniu) podejściu do młodej dziewczyny, toteż rozmowa, którą chciał normalnie przeprowadzić skończyła się kłótnią. Podczas rozmowy panna przedstawiała swoją interpretację wydarzeń także sięgających daleko wstecz, gdzie za głównego winowajcę podała Pana X. A Pan X czytając ze spokojem czekał, aż wybuchnie w nim wulkan, co wielkimi krokami się zbliżało. I gdy nastąpiło Pan X wyrzucił to co mu na myśli siedziało, dodając że kuzynka żony może pokazać to swojej matce i żeby zastanowiła się jak wygląda jej życie.

Pan X na domiar wszystkiego w impulsie nerwów poprosił żonę, aby wróciła od przyjaciółki swojej wraz z dzieckiem, gdyż chce pokazać notkę, którą opublikowałem ja. To opowiadającą o szczęśliwym dniu drugiej ciąży i dniem z whisky (z częścią nadmiar niepubliczną zabezpieczoną hasłem).

Jako, że panna wyzywała od najgorszych Pana X toteż żona uznała opisaną sytuację za bardzo realistyczną i możliwą do wydarzenia, bo sama widziała zachowanie swojej kuzynki podczas kontrolnych wizyt w kuchni. Dodała przy tym, że ufa swojemu mężowi, ale kuzynka jest dla niej jak siostra i zawsze nią pozostanie.

Dzień skończył się ogromnym wyczerpaniem zbudowanym na złym humorze i złości wobec podejścia osób zamieszanych w sytuację.

Wpis chroniony hasłem: Pan X dnia 30.10 czyli alkhol, a marzenia

31 październik 2010

Ten wpis jest chroniony hasłem. Aby go przeczytać, wpisz hasło poniżej:


Pan X

1 czerwiec 2010

Pan X urodził się jakieś 23 lata temu. Jako bardzo żywe dziecko było go wszędzie, a w szczególności przed telewizorem i komputerem. Nie oznacza to, że Pan X stronił od książek czy poznawania świata w sposób bezpośredni. Jak wsadzania swojego umysłu w miejsca najmniej spodziewających się go, dostarczały my wiedzy o życiu i świecie, tak sprzęt multimedialno-informatyczny wykształcał w nim poglądy na temat miejsc odległych, jak i również zapoznawania się z reakcjami osób, a raczej postaci wykreowanych przez te media.

Dziś Pan X jest dalej marzycielem, bo jak każdy osobnik rodzaju ludzkiego z penisem między nogami, nigdy nie dorasta. Nie rzuca to jednak cienia na jego realistyczną naturę, która nakazuje uznawać marzenia za marzenia, a sytuacje dnia codziennego analizować i przetwarzać na jak najbardziej korzystne dla jego osoby. W ten dość niecodzienny sposób Pan X jako realista marzyciel, otacza siebie ludźmi, którzy co najmniej nie pojmują jego rozumowania. Szufladkują w kategorii ciężkiego towarzysza rozmowy, jeśli nie dziwaka.

I właśnie w ten sposób powstaje pierwsza notka zwykłej niezwykłości ludzkiego umysłu. I chyba tylko dla czystej prywatnej satysfakcji, że kiedyś znajdzie się ktoś kto zrozumie Pana X. A może dla spokoju, że prowadzenie bloga też jest jakąś formą wygadania co (pod)świadomości ciąży.